Radio Białystok | Wiadomości | Ogień zabrał niemal wszystko. Trwa zbiórka na rzecz rodziny z Karpowicz koło Suchowoli
Można wesprzeć gospodarzy, którzy w kilka godzin stracili cały dorobek życia. Trwają zbiórki na rzecz rodziny Gręś z Karpowicz koło Suchowoli. Kilka dni temu w ich oborze wybuchł pożar - zginęło blisko 140 krów.
I choć część zwierząt udało się ewakuować - wiele z nich miało obrażenia i ostatecznie w gospodarstwie zostało zaledwie kilkanaście sztuk bydła.
W dniu pożaru wszyscy praktycznie byli w rozjazdach, a ja kręciłem się po obejściu. Przyjechał sąsiad, chciał zapytać, czy mam cielaki i zauważył pierwszy ogień. Później ja dobiegłem i paliło się już dość mocno. Wtedy było gorąco, spory wiatr się zrywał. To wszystko działo się szybko, nie pamiętam wszystkiego. Krów było około 160 - krówek i jałówek takich zacielonych i do zacielenia. Udało się tuż po pożarze uratować 16 krów. W piątek rano zostało już 13 sztuk, później 12. Zwierzęta mają uszkodzone drogi oddechowe, są wewnętrzne porażenia, więc nie wiemy ile tego bydła ostatecznie zostanie - mówi właściciel gospodarstwa Krzysztof Gręś.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Z ogniem walczyło blisko 70 strażaków z powiatów: sokólskiego, augustowskiego i monieckiego.
Wielu zaoferowało pomoc - pojawiły się zbiórki w internecie, ale nie tylko.
Jeśli się nagle traci w ciągu godziny cały dorobek życia, to tu brakuje słów pocieszenia. Ale każdy dzień to nowa nadzieja na lepsze jutro. Myślę, że dzięki pomocy ludzi dobrej woli gospodarzom uda się stanąć na nogi i odbudować to gospodarstwo. Wsparcia nie brakuje, jest bardzo dużo ludzi, którzy dzwonią do nas, proponują wsparcie materialne, chcą przekazywać sprzęt, materiał sienny dla nowych stad, więc poruszenie jest naprawdę ogromne. Organizujemy też zbiórkę w parafiach, oczywiście też jako samorząd przekazaliśmy wsparcie formalne i zapomogę z Ośrodka Pomocy Społecznej - mówi burmistrz Suchowoli Michał Matyskiel.
Straty na 2 mln zł
Spłonęła obora, bydło, ale zniszczony został też sprzęt rolniczy. Łączna wartość strat to blisko 2 miliony złotych. Teraz gospodarze czekają na działania firmy ubezpieczeniowej i inspektora nadzoru budowlanego - mają nadzieję, że uda im się odbudować gospodarstwo.
Jeśli nadarzyłaby się okazja, pojawiłby się potencjał na to, żeby odbudować to, co było, to jak najbardziej chcielibyśmy to zrobić. Czekamy na decyzje. Bez decyzji - nawet takich, czy ten obiekt będzie się nadawał do remontu, czy będzie nadawał się tylko do rozbiórki - nie możemy podjąć żadnej konkretnej decyzji co robić dalej. Może to nie był jakiś nie wiadomo jak nowoczesny obiekt, bo też już swoje lata miał, ale nam wystarczał i przede wszystkim pracował na siebie. Jeśli będzie się dało, będziemy próbowali wrócić do tego, co było - mówi syn Krzysztofa, Piotr Gręś.
Rodzinę z Karpowicz koło Suchowoli można wesprzeć w internecie na portalu zrzutka.pl.